Kolejny raz przekonałam się, że jak się ania decyduje wyjść z domu, to się diabeł cieszy. Takie jest powiedzenie, a nie żadne, że jak się człowiek spieszy!
Impreza była naprawdę super, tylko, mówiąc krótko i bez zbędnych wyjaśnień, niechcący zepsułam prezent urodzinowy -niespodziankę, nie wiedząc, że mimo, że urodziny były dwa tygodnie temu, solenizantka jeszcze go nie otrzymała, bo nie jest jeszcze gotowy. A ja ją o niego zapytałam, bo wiedziałam co to ma być… Wzrok wszystkich szybko mi uświadomił co narobiłam.Teraz jak tak myślę… mogłam udawać, że jestem martwa, czy coś. Następnym razem jak będę wychodzić do ludzi, to poczytam jakieś poradniki pt ” Co zrobić jak właśnie zniszczyłaś imprezę?” „Jak się zachować, kiedy gospodyni chce cię zamordować?” i takie tam… Jestem aspołeczna i nieprzystosowana, cóż się dziwić. Jedna z niewielu osób w tym głupim mieście, z którą miałam ochotę się kumplować, pewnie mnie teraz nienawidzi ;>
Koniecznie muszę w ten weekend zrobić jakieś zdjęcia. Jeszcze niecały miesiąc do Świąt <3
Na koniec piosenka od aspołecznej ani. Wokal totalnie przypomina The National!
no! piosenka tygodnia!
ciesze siee! 🙂
Ten szczur podbił moje serce <3
Miłego dnia!
Dziękii <3 bardzo miło mi to słyszeć, codziennie powstaje ich więcej, więc wpadaj czasem! 🙂 Tobie też miłego dnia !
UTALENTOWANA ania z skłonnością do narzekania:) :*