13 złotY

P1140869

tyle hajsu mam na koncie. dobrze, że już ósmy.

żale wylane, dzięki czemu główka lżejsza, a Internet jeszcze bardziej zasyfiony. za każdym jednym razem jak zaczynam tu coś pisać to jest mi trochę siebie żal. i zawsze mam dylemat, czy się użalać, że nic nie umiem bla bla bla, czy udawać, że umiem i wmawiać wszystkim, że tak jest aż uwierzą, a potem ja sama? i zawsze jak chcę być szczera i powiedzieć „naprawdę jestem świadoma, że zajebistych ludzi jest w cholerę i że ja to mogę im co najwyżej buty pucować”, to się boję, że ktoś wywróci oczyma i powie na głos”o żesz ta znów pieprzy, bo chce komplementów” . ach ciężko.

ale ja teraz w ogóle nie o tym. włączyłam sobie moją playlistę na spotify. „Porto przybywamy” . uświadomiłam sobie po pierwsze, że dość długo używam spotify, a po drugie i po raz kolejny jaką muzyka ma moc. włączam sobie jakiś kawałek i widzę siebie wtedy, przerażoną lotem i jednocześnie przeszczęśliwą i zakochaną w Portugalii. muszę się nauczyć lepiej okazywać szczęście, bo długo mi wypominano, że miałam minę jak buldog. lub, jak ja to nazywam : ryba. lub żółw. zawsze mi się wydaje, że one wszystkie, te zwierzaczki, mają takie smutne, ponure miny. przy każdej piosence coś wraca, jakiś mały kawałeczek. albo zapach, albo obraz. pojedyncze migawki. były małe wózki na ulicy, z pieczonymi kasztanami. pamiętam, bo się jarałam, że nie próbowałam. ale powiedziałam, że w Porto to nie, że do Paryża po to pojadę. były kafeleczki, jakże one się nazywały? azulejos? była ta cudna księgarnia, był ocean, chujowo zimny wicher, spękane usta(i co z tego!), piwo na Ribeirze, stłuczka, nie nasza, ale widziana, bo piesi ignorują światła, pomarańcze na drzewach, cudowne widoki, wycieczka do Lidla jakże swojskiego, w Coimbrze (można tak spolszczać i odmieniać takie nazwy?), była Fatima,piwo na ławce, szczekający wściekle pies na przeciwko, milion kotków, które mnie nie lubiły, śpiewający studenci w czarnych wdziankach , tańce w jakimś dziwnym klubie z dobrą muzyką,pyszne wino, sardynki z grilla-  ohyda , ach;)

dobrze było. oby znów się nam zdarzyło.

 

Leave a reply